Czy to już koniec ery złota

Złoto od tysięcy lat kojarzy się z czymś wartościowym i w większości cywilizacji pełniło funkcję „Store of Value” (ang. magazyn wartości) – czyli czegoś, w czym chętnie lokowano swoje oszczędności, mając pewność, że przechowa wartość. Wyceny złota wynikają m.in. z ograniczonych możliwości jego wydobycia, niskich wahań kursu i dużemu zapotrzebowaniu w przemyśle, czy ze strony jubilerów. Ostatnimi czasy jednak wielu analityków wieszczy zamianę paradygmatów i przejęcie roli złota przez np. kryptowaluty, na czele z Bitcoinem. Czy mają rację? Czy złoto najlepsze czasy ma już za sobą?

Złoto i waluty fiducjarne

W czasach imperium rzymskiego i przez kolejne stulecia to właśnie metale szlachetne stanowiły legalny środek płatniczy. Złote, srebrne, a nawet miedziane monety służyły do rozliczania transakcji handlowych w niemal każdym zakątku świata. Niestety, już wtedy rządzący mieli skłonność do podrabiania własnej waluty i pod koniec istnienia imperium rzymskiego sami Rzymianie nie przyjmowali podatków płaconych srebrnymi monetami, właśnie z powodu niskiej zawartości srebra. W XIX i początkach XX wieku pieniądze były sztywno powiązane ze złotem i wzajemnie wymienne, ale zaczęło to się zmieniać, począwszy od lat 30. XX wieku, a ostatecznie w 1971 roku amerykański dolar przestał być wymieniany na złoto. Rozpoczęła się era drukowanych w nieskończoność walut fiducjarnych, a inflacja gościła zdecydowanie częściej i mocniej, niż deflacja. 

Właśnie w takich warunkach złoto umocniło swoją pozycję jako „Store of Value”, czyli swoiste zabezpieczenie przed inflacją. Rzeczywiście, zakupione w odpowiednim momencie złoto potrafi skutecznie przenieść wartość przez dekady i dlatego polecało się jego udział w każdym portfelu walutowym. Z czasem pojawiło się wiele produktów inwestycyjnych, w tym ETF’ów i kontraktów terminowych na złoto (w Polsce dostępne m.in. w ofercie Saxo Banku), co ułatwiło również spekulowanie na tym aktywie. 

Czy Bitcoin to złoto 2.0?

Fani kryptowalut, a zwłaszcza Bitcoina twierdzą, że w końcu pojawił się godny następca „barbarzyńskiego reliktu”, który przewyższa go pod każdym względem. Jest łatwiejszy w przechowywaniu, szybszy w przesyle, trudniejszy w kradzieży i nowocześniejszy. Co więcej, rok 2020 przyniósł ponad 5-krotny wzrost wyceny Bitcoina. Fundusze inwestujące w tę kryptowalutę rozpoczęli nawet kampanię „Drop Gold”, zachęcającą do wyprzedawania złota i inwestowania w BTC. Czy faktycznie to koniec ery złota? Niewiele na to wskazuje. Złoto cechuje się bowiem niewielkimi wahaniami ceny, dzięki czemu stabilnie przechowuje wartość, czego nie można powiedzieć o Bitcoinie – tu mamy przeplatające się okresy intensywnego wzrostu i gwałtownych spadków. Co prawda Bitcoin nie spadł nigdy do zera, ale 80% spadki nie robą na nikim wrażenia. Choć niewykluczone, że jego pozycja będzie przez pewien czas jeszcze rosła, to pewna miara anonimowości, na jaką pozwala, z pewnością sprawi, że legislatorzy przyjrzą się mu mniej przychylnym okiem. A wtedy „cyfrowe złoto” może stracić swoje przewagi – co zresztą w krypto-świecie już następuje, gdzie są dostępne szybsze, tańsze i ekologiczniejsze rozwiązania. 

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here